Ja w sumie nie lubię zmian, tych radykalnych zwłaszcza, chyba, że są mocno przeze mnie wyreżyserowane i mam czas na to, by się z nimi utożsamić. :)
Jako, że do pewnych zmian dojrzewam i trochę próbuję się w nich umieścić, a także pod wrażeniem wyzwania
#77 w scrapki-wyzwaniowo dotyczącym
Zmiany powstał taki oto wpis z cytatem mojego psychologicznego idola :) Bo jak się nad tym trochę zastanowić (bez zbędnych teoretycznych dociekań nad procesem) każdą zmianę muszą wywołać pewne emocje...
Praca z udziałem obrazu karty Tarota oznaczającej zmianę, gesso, gel-medium, perfect pearls, farb i gelatos...
No i decyzja, by użyć w końcu cekinów, które dostałam od
Senny (wyglądają tak ładnie w pudełku, że żal było tknąć, hehe); pod wpływem nagrzewnicy fajnie się wyginają...
I mgiełki perfect pearls...czy ja mogłabym się z nimi rozstać?