Oto kwietnik, który udało mi się znaleźć poszukując kwiatów do fotek! Recycling crafting kwietnik w jednym! Godne podziwu i pomysłowe!
***
wtorek, 29 czerwca 2010
poniedziałek, 28 czerwca 2010
Industrialnie-odlewnia-out of order
Odkryłam jakiś czas temu nieczynną odlewnię, sporądziłam fotki, bo to urokliwe zapuszczone miejsce, wiecznie ocienione, gdzie przyroda łączy się z wytworem myśli technologicznej. Cywilizacja, jak widać, przegrywa- rozpadające się rury, odłażąca, łuszcząca się farba, rdewiejące blachy. Za to drzewa i byliny coraz wyższe, coraz bardziej zasnuwają przestrzeń...
Wedle wspomnień mojego TŻ,nic się w tym miejscu nie zmieniło od jego dzieciństwa- takim je pamięta.
Wedle wspomnień mojego TŻ,nic się w tym miejscu nie zmieniło od jego dzieciństwa- takim je pamięta.
piątek, 25 czerwca 2010
Troszku zdjęć
Ostatnio wzięło mnie na fotografowanie maków. Dziesiątki zdjęć maków... ten wybrany przeze mnie został przywleczony do domu po jakiejś katastrofie. Wsadzony do mikrej butelczyny o wysokości ok 6 cm. Malutki taki.
wtorek, 22 czerwca 2010
filcowe kolczyki
poniedziałek, 21 czerwca 2010
Moje ostatnie zakupy
Jako, że jestem początkującym filcowijem, to wciąż mi czegoś w moim warsztacie brakuje. Na początku miesiąca poszperałam trochę w poszukiwaniu wrażeń konsumpcyjnych na tym tle. Na efekty mej działalności musiałam poczekać. No, i doczekałam się.
W ciągu ostatniego tygodnia poprzychodziły moje zamówienia. Przyszedł zatem karton czesanki z Budzikowa na allegro oraz piękna czesanka, bardzo delikatna, od crafttrioszek - szczerze polecam ten sklepik :) Ponadto zakupiłam jeszcze trochę wełenki u juvelo.
Przybyło też zamówienie z Anglii, ze sklepiku na ebayu, zawierające jedwab a w stanie surowym, w różnych zestawach kolorystycznych, tasiemki jedwabne i zestaw jedwabnych loków, materiałów, nitek i patyczków w kolorach róż-pomarańcz- prześwietne!
Zamówiłam jeszcze igły różnej grubości, przyszły niektóre naprawdę tak grube, rozmia41, że dzika można nimi kłuć, hehe. No i do tego obsadka na cztery igły.
Roboty na placu nieco ustały, bo i zmęczenie daje znać o sobie, ale rozrysowałam sobie projekty na filcowe dziełka i teraz czas na realizację!
W ciągu ostatniego tygodnia poprzychodziły moje zamówienia. Przyszedł zatem karton czesanki z Budzikowa na allegro oraz piękna czesanka, bardzo delikatna, od crafttrioszek - szczerze polecam ten sklepik :) Ponadto zakupiłam jeszcze trochę wełenki u juvelo.
Przybyło też zamówienie z Anglii, ze sklepiku na ebayu, zawierające jedwab a w stanie surowym, w różnych zestawach kolorystycznych, tasiemki jedwabne i zestaw jedwabnych loków, materiałów, nitek i patyczków w kolorach róż-pomarańcz- prześwietne!
Zamówiłam jeszcze igły różnej grubości, przyszły niektóre naprawdę tak grube, rozmia41, że dzika można nimi kłuć, hehe. No i do tego obsadka na cztery igły.
Roboty na placu nieco ustały, bo i zmęczenie daje znać o sobie, ale rozrysowałam sobie projekty na filcowe dziełka i teraz czas na realizację!
środa, 16 czerwca 2010
Kolejny filcowij i wire-wrapping
Tutaj próba tworzenia dziur różnokolorowych, w większej skali tworzą płaskorzeźby. Znów z tkaniną na brzegu. W zamyśle kolczyki, choć wyszły nieco za duże. To wprawka na razie, brzegi jeszcze wymagają poprawki, ale ogólnie jest bardzo przyjemne. Na tyle, że mój mężczyzna obudzony po nocy, by mu to pokazać, stwierdził "takie cipki" :)
Kolorowy Wire-wrapping
Po prostu dokończyłam wczoraj rano to, co zaczęłam jakiś czas temu.
Na razie pojedyncza sztuka, choć miały być kolczyki, ale może zostanie jeden jako wisior, albo jeszcze do czego innego się przyda.
Niemniej jednak mnie bardzo urzekł ten bukiet kwiatów.
Na razie pojedyncza sztuka, choć miały być kolczyki, ale może zostanie jeden jako wisior, albo jeszcze do czego innego się przyda.
Niemniej jednak mnie bardzo urzekł ten bukiet kwiatów.
wtorek, 15 czerwca 2010
Kołnierz gotycki
A oto i kołnierz wraz z tym jak powstawał.
poniedziałek, 14 czerwca 2010
Brój i Psuj w jednym
Walczę z gotyckim falbaniastym kołnierzem na szyję. Nie mam jeszcze za bardzo zdjęć, bo nie skończyłam. Efekt już jest świetny, choć falbana wymaga jeszcze miąchania, bo jak zwykle na tkaninie, ale tym razem nieco opornej. Nastąpił po drodze niespodziewany zwrot w akcji, bo mój ośmiomiesięczny paproch Dziunia rozerwała falbanę dorwawszy się pod moją nieobecność w pokoju. Wróciła do mnie dumna z siebie i mokra, a ja już wiedziałam... Zawsze z respektem podchodziła do filcu,ale teraz krąży po chałupie i eksploruje wszystko...palpacyjnie i oralnie, no i wypadło na mój warsztat tym razem...
piątek, 11 czerwca 2010
Filcotorby
Tak sobie przeglądając po nocy forum dla crafciarek, bo upał spać nie dawał, postanowiłam zamieścić dokumentację odnośnie moich toreb z filcu.
Pierwsza prezentowana powstała z dziwnej czesanki. Od tej samej kobiety miałam różne kolory, ale tylko czarny i biały były tak beznadziejne. Z pozoru nic im nie dolegało, ale przy filcowaniu pojawiały się straszne kłaki, grubsze od tych, co mam na głowie. Zuzyłam więc cały zapas na tę torbę. Filcować było siężko i długo się włókna nie łapały. Poświęciłam z przerwami na ten twór 24godziny. Wyszła dość fajnie, choć nadal była nieco "puchata".No, myślę sobie, wyszła, wielka, nie do końca jeszcze ufilcowana, ale fajna. Wrzuciłam do pralki, bo nie miałam już sił na nią. Efekt mnie zaskoczył, choć nadal mam wrażenie że miejscami jeszcze nie podłapała i jest bardziej miękka. Nadal mi się podoba :), choć jest o połowę mniejsza od tego, co powstawało na folii.Niestety, grube kłaki nadal wystają.
Naastępna zieloniutka torebeczka wymaga jeszcze poprawek, mam też wrażenie, że z tej cieniutkiej czesanki można filcować w nieskończoność, w sensie doficowywać wciąż różne rzeczy, bo choć gładka to nadal chętna do współpracy :)
Pierwsza prezentowana powstała z dziwnej czesanki. Od tej samej kobiety miałam różne kolory, ale tylko czarny i biały były tak beznadziejne. Z pozoru nic im nie dolegało, ale przy filcowaniu pojawiały się straszne kłaki, grubsze od tych, co mam na głowie. Zuzyłam więc cały zapas na tę torbę. Filcować było siężko i długo się włókna nie łapały. Poświęciłam z przerwami na ten twór 24godziny. Wyszła dość fajnie, choć nadal była nieco "puchata".No, myślę sobie, wyszła, wielka, nie do końca jeszcze ufilcowana, ale fajna. Wrzuciłam do pralki, bo nie miałam już sił na nią. Efekt mnie zaskoczył, choć nadal mam wrażenie że miejscami jeszcze nie podłapała i jest bardziej miękka. Nadal mi się podoba :), choć jest o połowę mniejsza od tego, co powstawało na folii.Niestety, grube kłaki nadal wystają.
Naastępna zieloniutka torebeczka wymaga jeszcze poprawek, mam też wrażenie, że z tej cieniutkiej czesanki można filcować w nieskończoność, w sensie doficowywać wciąż różne rzeczy, bo choć gładka to nadal chętna do współpracy :)
czwartek, 10 czerwca 2010
Od początku
Zaczynam tego bloga, by zaznaczyć się jakoś w społeczności twórczej. Robię różne rzeczy, wielu nie robię, a to co robiłam i zrobię zostanie sobie tutej!
Wiele lat robiłam kolczyki i inne tego typu fanty, korzystając z koralików kamieni i srebra. Ale jakoś poczułam przesyt i zaczęłam szukać nowego materiału.
Niedawno zajęłam się filcowaniem, a to jedne z pierwszych moich prac w tym względzie. Oczywiście kolczyki!
Subskrybuj:
Posty (Atom)