Kilka tygodni temu ta piosenka towarzyszyła mi w bezsenności. I kończyła przygodę z "Six feet under". I słuchana była w kilku jeszcze innych momentach w ciągu ostatnich paru lat.
A teraz jest tematem projektu u Czekoczyny "Music to make housework easier". Nie mogłam się oprzeć.
Sia "Breathe me"
I wydruk orazu Nicoletty Ceccoli.
***
czwartek, 30 maja 2013
niedziela, 26 maja 2013
O słowach
Ostatnio zajęły mnie słowa.
Tak ważne w komunikacji.
Czasem oczekujemy słów, które jednak nie padają.
A czasem otrzymujemy słowa, które zapadają głeboko w nas ze względu na pewien kontekst.
Są i słowa, których nie warto mówić.
Są i słowa-szytlety, co ranią bardziej nawet niż ich brak...
Dwie prace.
Shadowbox z lepionymi z cernitu elementami w butelkach. Cytat z piosenki Anathemy...tytuł akurat zapomniałam...Pająk od Edi-th, nie wiem gdzie ona znajduje takie rzeczy :)
Praca jest na wyzwanie Szufladowe o lepieniu z mas plastycznych.
Następna praca z cytatem z Depeche Mode. Jeden z kilku pierwszych wpisów w nowym art-journalu :)
Na wyzwanie z Monogramem w Scrapujących Polkach.
Tak ważne w komunikacji.
Czasem oczekujemy słów, które jednak nie padają.
A czasem otrzymujemy słowa, które zapadają głeboko w nas ze względu na pewien kontekst.
Są i słowa, których nie warto mówić.
Są i słowa-szytlety, co ranią bardziej nawet niż ich brak...
Dwie prace.
Shadowbox z lepionymi z cernitu elementami w butelkach. Cytat z piosenki Anathemy...tytuł akurat zapomniałam...Pająk od Edi-th, nie wiem gdzie ona znajduje takie rzeczy :)
Praca jest na wyzwanie Szufladowe o lepieniu z mas plastycznych.
Praca jet na prawdę niewielka, z dwóch połączonych pudełek po zapałkach.
Następna praca z cytatem z Depeche Mode. Jeden z kilku pierwszych wpisów w nowym art-journalu :)
Na wyzwanie z Monogramem w Scrapujących Polkach.
piątek, 17 maja 2013
Vulnerant omnes...
Ostatnio zasłuchiwałam się w Depeche Mode...zwłaszcza utwór Broken mi przypasował...stąd tekst wklejony do wpisu o raniących godzinach...
Dość osobiste, sama jeszcze nie ogarnęłam, ale ma związek z pewną osobą, przeniesieniem i klasycznymi mechanizmami obronnymi...szkoda gadać...
W ramach samonagradzania się za trudy koszarowych klimatów sprawiłam sobie prezent...ale jak zwykle zabrakło mi cierpliwości, by czytać warunki dostawy...jak poczytałam w końcu, odkryłam, że zamówienia robią indywidualnie i trzeba kilka tygodni poczekać. Więc mam, ukochane, osobiste, maniacko wyczekane i upragnione, na razie 3, stemple Daniela Torrente!!!
Jako, że zielony coś mi się ostatnio przykleił do łap, powiłam scrapa w zieleniach...okazji było kilka...wyzwanie ze spinaczami na Scrapujących Polkach oraz praca laboratoryjna w 7 DOTS STUDIO z trzema odcieniami zieleni...oczywiście na moich od nich ulubionych papierach. Łeee, na zdjęciu nie widać chyba trzech...ja doliczyłam się przynajmniej pięciu...nie szkodzi... i tak wiosennie...
Dość osobiste, sama jeszcze nie ogarnęłam, ale ma związek z pewną osobą, przeniesieniem i klasycznymi mechanizmami obronnymi...szkoda gadać...
W ramach samonagradzania się za trudy koszarowych klimatów sprawiłam sobie prezent...ale jak zwykle zabrakło mi cierpliwości, by czytać warunki dostawy...jak poczytałam w końcu, odkryłam, że zamówienia robią indywidualnie i trzeba kilka tygodni poczekać. Więc mam, ukochane, osobiste, maniacko wyczekane i upragnione, na razie 3, stemple Daniela Torrente!!!
Jako, że zielony coś mi się ostatnio przykleił do łap, powiłam scrapa w zieleniach...okazji było kilka...wyzwanie ze spinaczami na Scrapujących Polkach oraz praca laboratoryjna w 7 DOTS STUDIO z trzema odcieniami zieleni...oczywiście na moich od nich ulubionych papierach. Łeee, na zdjęciu nie widać chyba trzech...ja doliczyłam się przynajmniej pięciu...nie szkodzi... i tak wiosennie...
niedziela, 12 maja 2013
Sowa z Ważką
Na zbliżające się lato.
Nowy art-journal.
W zamyśle miał powstawać jeden na kwartał i ten jest czwarty w ciagu tegoroku.
Zresztą, wpisów to one za dużo nie mieszczą i przy dziesiątym już są dość grube...
Ostatnio chodzą za mną takie kolory...
I jeszcze pewien osobisty news...znów pojadę do Kalisza, na początku czerwca. Teraz to już sama chcę, choć wielu osób już pewnie nie zobaczę, pewnie nawet z tych najważniejszych...ech, ta tymczasowość...
I jeszcze jedno...Art- journal niech się prezentuje na wyzwaniu #66 w scrapkach- wyzwaniowo, bo ja uwielbiam szóstki, to moje ulubione cyferki :)
Nowy art-journal.
W zamyśle miał powstawać jeden na kwartał i ten jest czwarty w ciagu tegoroku.
Zresztą, wpisów to one za dużo nie mieszczą i przy dziesiątym już są dość grube...
Ostatnio chodzą za mną takie kolory...
I jeszcze pewien osobisty news...znów pojadę do Kalisza, na początku czerwca. Teraz to już sama chcę, choć wielu osób już pewnie nie zobaczę, pewnie nawet z tych najważniejszych...ech, ta tymczasowość...
I jeszcze jedno...Art- journal niech się prezentuje na wyzwaniu #66 w scrapkach- wyzwaniowo, bo ja uwielbiam szóstki, to moje ulubione cyferki :)
Oczywiście okładka musi patrzeć...
Tu użyłam pasty szklistej i szablonu, trochę to wygląda jak oderwane wnętrze skrzydeł tego motyla...
I tył z jaszczurką.
Na jaszczurce fajnie się roztopiło UTEE
piątek, 3 maja 2013
Obca Kobieta ze Słoikiem...
Dwie prace.
W ulubionych kolorach...
Aż dziwne, że ja tego szala nie pokazałam...a może już wiem...był do poprawki...poprawki nastąpiły i mogę publikować...
Oczywiście farby do niego powstały w słoikach...najpierw skróciłam pewną koszulę nocną :) Jest z cudnego jedwabnego atłasu, ale była za długa...odcięta część została pofarbowana, ale że nie chciałam go marszczyć z filcem, falbana powstała osobno, a potem doszyta. Ma coś w wymiarach 196x40, ale w przybliżeniu.
Druga praca to wpis do art-journala pod mocą Słoika na myśli #34 z Collage Cafe pod tytułem "perfumy - czy zastanawiałaś się kiedyś czy NAZWA twoich ulubionych perfum do ciebie pasuje?"
A że ja nie mam ulubionych w ilości jednej...skojarzenie samo przyszło...:)
W ulubionych kolorach...
Aż dziwne, że ja tego szala nie pokazałam...a może już wiem...był do poprawki...poprawki nastąpiły i mogę publikować...
Oczywiście farby do niego powstały w słoikach...najpierw skróciłam pewną koszulę nocną :) Jest z cudnego jedwabnego atłasu, ale była za długa...odcięta część została pofarbowana, ale że nie chciałam go marszczyć z filcem, falbana powstała osobno, a potem doszyta. Ma coś w wymiarach 196x40, ale w przybliżeniu.
Druga praca to wpis do art-journala pod mocą Słoika na myśli #34 z Collage Cafe pod tytułem "perfumy - czy zastanawiałaś się kiedyś czy NAZWA twoich ulubionych perfum do ciebie pasuje?"
A że ja nie mam ulubionych w ilości jednej...skojarzenie samo przyszło...:)
Bywam bezczelna i czuję się często jak Obcy :)
No i jak widać ciągnie mnie do koloru absyntu, denaturatu i błękitu brylantowego... nieco trująco :)
No i jak widać ciągnie mnie do koloru absyntu, denaturatu i błękitu brylantowego... nieco trująco :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)