Farbowałam tu: wełnę, tencel i silk laps. Gotowce to nici, jaśniejsze i ciemniejsze wełniane akcenty...
Do farby uniwersalnej rozrobionej w dużym słoiku wrzuciłam najpierw soli i włożyłam na chwilę tencel, potem dolałam octu i wrzuciłam jedwabne włókna. Włókna trzeba najpierw unurzać było w farbie, a potem w niej wymiętosić na folii, bo nie chcą nasiąkać...potem do słoika, zakręcić troszkę i do piekarnika :) Ten sposób ostatnio często eksploatuję, bo octowe opary zaczęły mi niszczyć (myślę,że to one) te metalowe żeberka w piekarniku...a eksperymenty wielokolorowe szczelnie muszę zakręcać w folię...To tyle o dzikich sposobach Licha barwienia :)
Lewa strona z tencel,
A prawa z silk laps w roli głównej i jedwabnymi nićmi...
Piękne kolory szaliczka. Ostatnio lubię takie mgiełki.
OdpowiedzUsuńJa gdzieś na jakimś blogu wyczytałam, że tencel się słabo farbuje, a mi, podobnie jak Tobie, świetnie chwyta barwniki.
sporo z tym pracy ale efekty są świetne. kolejny raz zachwycam się Twoimi pracami (: przepiękny szal.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
piękny !!! zachodzę w głowę jak Ty to robisz :) zdolniacha!
OdpowiedzUsuńCudny szal, poprzedni także:)
OdpowiedzUsuńŚwietne efekty uzyskałaś,kolorki super i dziury niczego sobie:)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJagodowa mgiełka - eksperyment bardzo udany :-)
OdpowiedzUsuńDla takich cudów warto poświęcić piekarnik;]
OdpowiedzUsuńCale czary mary, ale efekt powalajacy.
OdpowiedzUsuńcudowny szal Ci wyszedł, uściski!
OdpowiedzUsuń