Ta skrzyneczka też była na prezent dla Cioci...jej historia jednak był w pewnym momencie bardziej dramatyczna. Otóż, jak kiedyś pisałam, nie chce mi pękać crackle. Więc pomna wskazówek, że powinien mieć w miarę ciepło, to wsadzałam do piekarnika, co by mu dogodzić. Na 40-50 stopni, dopóki nie popęka. Ale na tej skrzynce dopiero dostrzegłam, że kolory na papierze ryżowym mi się zmieniły- stały się bardziej różowo- czerwone i ciemniejsze i jeszcze pojawiła się cytrynowa żółć...porównałam inne prace , gdzie też były spękliny i wyszło mi, że to zapewne przez ciepło druk na owym papierze tak reaguje...do tej pory mi to nie przeszkadzało, ale teraz to już sama nie wiem...bo przecież nie zawsze to dobrze kolorystycznie wygląda, a dziad lakier inaczej pękać mi nie chciał...Spacjalistka twierdzi, że niepotrzebny ten piekarnik. Może po prostu zmienię preparat i się zobaczy.
W porywie rozpaczy podjęłam próbę i poniebieściłam kwiaty niebieską patyną. Jest już znacznie lepiej.
Też zdjęcia komórką robione, więc bez szału.
Ja też miałam problemy ze spękaniami - może my za mało cierpliwe jesteśmy? ;-) Skrzyneczka słodka, uwielbiam bzy :-)
OdpowiedzUsuńWczoraj czytałam synkowi bajkę Charles'a Perrault'a, tę o Oślej Skórce. To jest właśnie skrzyneczka Wróżki Bzów:)Dokładnie taka skrzyneczka... Cudna, bajkowa.
OdpowiedzUsuńSkrzyneczka wyszła śliczna :)
OdpowiedzUsuńPiękny jest ten wzór, a cała jego aranżacja udanie dobrana.
Ja sugeruję by zamiast wkładania do piekarnika pracę pozostawiać do wyschnięcia w okresie grzewczym na kaloryferze lub w jego pobliżu, poza - w pobliżu kuchenki :)
Na upartego można ewentualnie posiłkować się suszarką - ale da niestety mniejsze spękania niż te "naturalnie suszone"...
Krak Craftline/Pentart uważam za jeden z tych "pewnych".
Pozdrawiam serdecznie!
Agnieszka
Och przepiękna jest...wspaniała!Ciepło pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPrześliczna
OdpowiedzUsuńMimo wszystko szkatułka wyszła świetnie. Nie wiem czego używałaś. Ja robiłam cracle werniksem Renesansu. Ale nie polecam. Po pierwsze medium postarzające które kładzie się jako podkład przyciemnia wszystko bo jest w kolorze mocnej herbaty i w dodatku nie jest wodo-rozpuszczalne. Po drugie mimo, że zrobiłam wszystko zgodnie z instrukcją spękania wyszły bez problemu ale po jakimś czasie zaczęły się kruszyć. Więc teraz dodatkowo pokrywam spękania lakierem. Potrójny zachód :( Jak znajdziesz coś prostego w obsłudze i skutecznego to poleć. Serwetkę z pawiem mam stąd: http://www.serwetki.xip.pl/displayimage.php?album=57&pos=9.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dzięki za komentarz.
Ja swoją przygodę z dwuskładnikowcami zaczęłam od Sottile Stamperia - spękania udawały się za każdym razem mimo braku wprawy, a też nie suszyłam jakoś specjalnie :( Ot zimą stawiałam w pobliżu kaloryfera a latem i wiosną po prostu w pokoju. Nie wiem na jakim preparacie pracujesz ale jeśli nie próbowałaś pracy z Sottilem to polecam :)
OdpowiedzUsuńPiękna, bardzo romantyczna :-)
OdpowiedzUsuń