Zakupiłam nieco rzeczy, jak zwykle, ale bez szału, bo choruję na bindziolkę zuttera, więc muszę wyostrzyć moja kreatywną księgowość i wydatki :)
A na warsztacie było super. Zwłaszcza mazanie paluchami medium żelowym po pracy :) uwielbiam paluchami :)
Efekty widać tu, po spryskaniu różnego typu mgiełkami :)
tu dalsze szczegóły
z Panią nauczycielką :)
a to zdjęcie zaczerpnięte z blogu Finn- work in progress :) Dwa dni domywałam tego niebieskiego paznokcia :)
Na pokaz sizzixa przez nią prowadzony już się nie dostałam, ale za to poznałam siedząc przy oglądaniu prac wykładowczyni np. Katkę :)
Poznałam też osobiście Rae, z którą się kiedyś wymieniałam...w sumie było tam sporo osób które chciałam poznać, ale nie wiedząc jak wyglądają lub nie mając śmiałości...nie poznałam :)
A, no i na koniec moje warsztatowe LO
Po tym wszystkim rozchorowałam się jeszcze na stemple La Blanche, których używałyśmy do tła (ale pomna kreatywnej księgowości odpuszczę na czas jakiś) i przestałam uważać że problemem jest marszczenie się prac :) zwłaszcza żurnalowych :D
Z dziwactw nabyłam na zlocie stempel firmy 3rd Eye, taki z oczami...
Coś cudnego!!! dech zapiera jak się to ogląda.
OdpowiedzUsuńZojka, przecudna praca!
OdpowiedzUsuńI... taka Twoja :)
Cieszę się, że miałaś taki fantastyczny czas.
O mały włos się w Wawie byśmy nie spotkały ;)
szczęka mi opadła...miodzio
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że Twoja praca wyszła rewelacyjnie :))). Kolory są obłędne, obłędna fotka i same ochy i achy... Ja też zachorowałam na te stemple choć tak naprawdę nie lubię stemplować, bo nie jedną pracę stempelkami sobie zniszczyłam.., ale te "lablanchy" są niesamowite - tylko pojęcia nie mam gdzie je kupić i oczywiście kaski na nie również nie mam :-((. A ja marszczenia dalej nie lubię, choć akceptuję już w większym stopniu :))
OdpowiedzUsuńprzepiękny skrap :) i ja na zlocie byłam więc pewnie się gdzies tam mijałyśmy :)
OdpowiedzUsuńDopiero teraz widzę Twoją pracę,warsztatowa koleżanko,bo na ławce w parku(i na tym przecież polegały znajomości zlotowe ha,ha)nie obejrzałam Twojej pięknej pracy.Żałuję,że nie kupiłam niczego do psikania w tym cudnym kolorze co twoje palce.Ale to przecież można nadrobić,podobnie jak kupno tych cudnych stempli.Pozdrawiam i mam nadzieję do następnego spotkania
OdpowiedzUsuńAle to cudne. I w detalu i w ogóle. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńI ja byłam u Finn, choć nie miałyśmy się okazji osobiście zapoznać. Tempo było szaleńcze, więc nawet nie mogłam obejrzeć sąsiednich prac. Twoja jest niesamowita, piękne zdjęcie i piękna kompozycja. Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńPS. Też rozchorowałam się po zlocie na te stemple, ale na szczęście nie znalazłam ich w żadnym polskim sklepie. Na szczęście oczywiście dla mojego portfela, za to gel medium mam zamiar zakupić :p