Dość osobiste, sama jeszcze nie ogarnęłam, ale ma związek z pewną osobą, przeniesieniem i klasycznymi mechanizmami obronnymi...szkoda gadać...
W ramach samonagradzania się za trudy koszarowych klimatów sprawiłam sobie prezent...ale jak zwykle zabrakło mi cierpliwości, by czytać warunki dostawy...jak poczytałam w końcu, odkryłam, że zamówienia robią indywidualnie i trzeba kilka tygodni poczekać. Więc mam, ukochane, osobiste, maniacko wyczekane i upragnione, na razie 3, stemple Daniela Torrente!!!
Jako, że zielony coś mi się ostatnio przykleił do łap, powiłam scrapa w zieleniach...okazji było kilka...wyzwanie ze spinaczami na Scrapujących Polkach oraz praca laboratoryjna w 7 DOTS STUDIO z trzema odcieniami zieleni...oczywiście na moich od nich ulubionych papierach. Łeee, na zdjęciu nie widać chyba trzech...ja doliczyłam się przynajmniej pięciu...nie szkodzi... i tak wiosennie...
Wpis genialny, tekst piosenki z którym rzeczywiście można się identyfikować, bo okazuje się,że chyba każdy ma kogoś kto nie może być zastąpiony przez innego i to uderzające
OdpowiedzUsuń"There’s a place where I go
Without any sound
Only you can reach me
Only you’re allowed
Then you’re so far away"
A stempelków zazdroszczę och jak bardzo,bardzo:):) szczególnie jednego z tych trzech :):)