Jako, że w parcy muszę się poruszać między budynkami, więc i co chwilę się ubierać, postanowiłam jeszcze uwić sobie czapeczkę na uszy. Turkusowa ich nie przykrywa, a inna biała, którą powinęłam córce, jest za gruba...
A na targach widziałam podobne cudo, chodziło mi po głowie... :)
Wykorzystałam tu różne jedwabne cosie- materiał, silk lapsy i chusteczki- ale widać je głównie na bokach, nitki jedwabne, a z tyłu koronka (ale nie ma jej na zdjęciach, bo też bez szału i nie przypomina jeż koronki, raczej gluty, hihi)...między warstwy czesanki położyłam piankę, miała dać wybrzuszenia, ale ich nie widać za bardzo...może za grubo wełny na nich...albo pomysł nadaje się tylko do materiału...
Na właścicielce...
Powiem tak, kształt czapki, jest taki jak miał być, natomiast sama faktura nie do końca, choć nadal tu i ówdzie ciekawa.