Ten szal powstał z jedwabnej spódnicy szytej z półkuł, którą to wynalazłam w lumpie. Projekt zakładał umeszczenie na niej nieco wełny i innycj jedwabnych drapowanych szmat. I by było jednak więcej samej spódnicy niż dodatków. Niestety szmaty nie trzymają się szala zanadto, jedne w ogóle sieniechciały wfilcować, drugie, cieniutkie brdzo ledwe sie połaczyły. Wiec poodrywałąm i dałąm sobie spokój. Wełna mozę i przechodzi przez materiał ale ma tendencje do silniejszego łapania się nawzajem niż z materiałem, stad powychodziły takie filcowe niby-kuski...
Kusiła mnie taka kolorystyka i oczywiści użycie trochę loków.
jak zwykle dodałam trochę różnych cekinów i nylonu tęczowego...
Ogólnie to i tak go noszę, miedzy próbami wfilcowania weń innych szmat...ale dam już sobie spokój i tak zostanie. Zwłaszcza że ilość powstałych marszczeń i wielość materiału rekompensują powyższe mankamenty.
Niezwykły jest i nietuzinkowy:) Jak zwykle u Ciebie:)
OdpowiedzUsuńCudowny!!!! I te kolory - po prostu boskie!
OdpowiedzUsuńnooo, fajne te niby-kluski :)
OdpowiedzUsuńJak szłu niema? Jak jest? Hę? Szałowy szal!
OdpowiedzUsuńprzepiękny!!!
OdpowiedzUsuń