Przez cały czas bawię sie farbowaniem. Odkryłam do moich celów lepsze i gorsze farby, niektóre, po wypłukaniu wełny niestety jej nie trzymały się. Pewnie to wina samej mojej obróbki, ale w niektórych przypadkach efekty były zadowalające. Frbowałam kawałki jedwabiu, czesankę i chusteczki jedwabne. A także szal, który czeka na wykończenie koraliczkami.
A oto i zbiory
I trzy farbowania dalej
A dziś jeszcze poszedł do farbowania szal z jedwabiu i trochę wełny, ale już do gara.
Ale farbuje mi się czasami bardzo nierównomiernie, tzn po wierzchu pasmo jest ok, a w środku jasne- tak jest w przypadku różu i ciemnej zieleni. A przecież wszystko było zanurzone w farbie...I podgniatane w czasie gotowania w piekarniku...
To, co powstało z farbowania pokażę następnym razem.
Wow, pięknie wygląda ta czesanka! Na pewno niedługo już wszystko będzie szło po Twojej myśli :)
OdpowiedzUsuńFajne efekty kolorystyczne ci wychodzą. Ja też uwielbiam farbowanie. Czasem to się uśmieję, np. ostatnio barwnik nazywał się ciemna zieleń, a wyszedł głęboki zielony turkus. Bardzo ładny, aczkolwiek oczekiwałam czegoś zupełnie innego. Ale ponieważ nie farbuję, bo muszę, to wychodzę z założenia, że każdy kolor się przyda.
OdpowiedzUsuńCzekam na to, co wyjdzie z twoich łapek z tych kolorów.
Też mam tę ciemną zieleń, co wychodzi jak ciemny turkus, taki morski trochę...
OdpowiedzUsuńach, jakie śliczności filcowe u Ciebie..... pozdrawiam, Bajka
OdpowiedzUsuń