Moje pierwsze rainbow.
Postanowiłam poeksperymentować.
W dniu dzisiejszym przełamałam obawy, co do farbowania wełny.
Ułożyłam białą czesankę na blasze emaliowanej do piekarnika. Na dno wrzuciłam jeszcze serwetkę szydełkową. W filiżankach rozrobiłam farbę do tkanin (pół malutkiej plastikowej łyżeczki na każdą) i polałam na wełnę. Przydusiłam ręką, żeby się rozprowadziło i wstawiłam do piekarnika na 100C. W trakcie dodałam wody z octem. Potem, po ostudzeniu wypłukałam, choć nie było z czego, bo woda była czysta. To chyba oznacza, że się dobrze pofarbowało...
nie wiedziałam, że tak wygląda takie farbowanie. efekt jest fantastyczny! serwetka też wygląda świetnie (:
OdpowiedzUsuńDobry początek! Kolory bardzo soczyste i wszytko w porządku!
OdpowiedzUsuńGala ma rację, dobry początek. Ja uwielbiam farbować, to jak kolejna przygoda.
OdpowiedzUsuńJakich barwników używałaś?
Zwykłych, ze sklepu, takie z kwiatkiem- super kolor się zwą.
OdpowiedzUsuńKolorki wyszły super:), chociaż opis farbowania to dla mnie czarna magia:)
OdpowiedzUsuńNiesamowite kolory. przypomniał mi się czas farbowania tkanin w latach 80 tych. Farbowałam nawet rajstopy :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyszło, śliczne kolorki.
OdpowiedzUsuńteraz niecierpliwie czekam, jakie cudo z tego zrobisz :)
Super, czekam na następną porcję :)
OdpowiedzUsuń