W domu przed wyjazdem przygotowałam Wasze komentarze, odpadło kilka, gdzie autorzy pisali podwójnie, lub takie które nie spełniały warunku, co by napisać o zimie...oooo...Szkoda! (Jak mówiła profesor Trelawney)
W pociągu pocięłam, pogniotłam w kuleczki i wsadziłam do mojej filcowej czapeczki (kto widział wynik zmagań z czapeczką, ten wie, jak wygląda, hihi). Dałam młodszemu dziecku do chemrania kuleczki i żeby wybrało jedną. Po wielokrotnym zagmeraniu, wysypaniu i miąchaniu w papierowych kuleczkach została wyłoniona zwyciężczyni- czyli kulka, którą zajęła się córa na dłużej, próbując rozsupłać...
I tu moment na Licha głupotę- zrobiłam zdjęcia, ale nie wzięłam w podróż kabla do aparatu...a karta nijak nie pasuje do czytnika...
Po weekendzie, jak wrócę do domu mogę zdjęcia zamieścić z tej ekscytującej zabawy.
Zwyciężczynią w zabawie zostaje nami
ale, żeby nie było to tamto, jest jeszcze nagroda pocieszenia, też farbowana wełenka, niespodzianka
druga wyciągnięta kuleczka była z komentarzem Saby i do niej powędruje nagroda pocieszająca.
Proszę o kontakt mailowy. Jeśli nie odpowiem tego samego dnia, znaczy się, że nie doszło i proszę napisać drugi raz...
Brawo dla dziewczyn!!
OdpowiedzUsuńWow, ale się cieszę:) Zaczynam przygodę z filcem, więc tym bardziej jestem zadowolona:) Dziękuję:)
OdpowiedzUsuńGratuluję!
OdpowiedzUsuńBravo!!! Pozdrawiam ciebie a zwycięzcy gratuluję !
OdpowiedzUsuńNie mogę uwierzyć! Strasznie się cieszę z tej nagrody. Właśnie wróciłam z pracy, a tu taka niespodzianka! Dziękuję. Zaraz wysyłam maila.
OdpowiedzUsuńGratuluję!
OdpowiedzUsuń