Odkryłam jakiś czas temu nieczynną odlewnię, sporądziłam fotki, bo to urokliwe zapuszczone miejsce, wiecznie ocienione, gdzie przyroda łączy się z wytworem myśli technologicznej. Cywilizacja, jak widać, przegrywa- rozpadające się rury, odłażąca, łuszcząca się farba, rdewiejące blachy. Za to drzewa i byliny coraz wyższe, coraz bardziej zasnuwają przestrzeń...
Wedle wspomnień mojego TŻ,nic się w tym miejscu nie zmieniło od jego dzieciństwa- takim je pamięta.
***
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz