Dziś trochę inaczej o Jarmarku. Jak co roku pojechałam zobaczyć co w trawie piszczy jeśli chodzi o biżuterię. Niestety nie było nic, czym bym się zachwyciła i nic na prawdę nowego. Ładne były kolczyki metodą fusingu- przede wszystkim duży wybór kolorystyczny- ale nie pamiętam już na której ulicy...Co roku kupuję sobie jakieś kolczyki u pewnych ludzi z Poznania, mających kilka swoich stoisk- na moście, w uliczkach (Grobla II w tym roku) i na D. Pobrzeżu, jednak tu też bez szału- kupiłam już chyba wszystkie najciekawsze, ręcznie robione wzory :) A co lepsze w tym roku szałem były motyle- które ja nabyłam już pięć lat temu przynajmniej.
Jeśli chodzi o filc to kilka stoisk widziałam z bliska i jeden sklepik na Mariackiej- gdzie ceny powalają- w porównaniu do stoiska Plastusi, gdzie ceny przystępne :). Tam zachwycił mnie błękitny szal z szyfonem i piękny czerwony, długi szal, na który niestety w tym roku nie mogłam sobie pozwolić (minus urlopu wychowawczego). Na Świętego Ducha też jest filcowy kramik, widać tam ciekawe prace farbowane już po zrobieniu- więc kolory bardzo ciekawe. Niedaleko Zbrojowni stał kramik z biżuterią ale i wielkimi broszami kwiatami z filcu i tkaniny- bardzo fajny pomysł! Widziałam też jakiś kramik, gdzie zachwyciła mnie faktura filcu- mięsisty, purchlowaty, gruby- coś niesamowitego- ja bym się bała, że to za słabo sfilcowane, nie jak karton :)- ale okazuje się, że może być i takie... hm... narobiłam sobie smaka na zrobienie czegoś takiego.
I odwiedziłam poznając osobiście Dwie Sztuki
Na pewno była to pouczająca lekcja jak powinien wyglądać filc.
Zachwyciły mnie też ceramiczne misy i patery- ul. Długa i Św. Ducha(zapamiętane)- te faktury, kolory szkliw- bajkowe!
Ciekawi mnie, który to błękitny. Jakoś nie kojarzę żadnego, ale może Anki coś dorobiły, czego nie widziałam.
OdpowiedzUsuń