Na wyzwanie szufladowe o różowym kiczu przygotowałam ukwiecony kołnierz w kolorze fuksji.
Wszystkie kwiatuchy poza broszką są uwite w kołnierzu.
Kolor chodził za mną od pewnego czasu. Zakupiłam kiedyś multikowor, w którym była ta fuksja i rozchorowałam się na niego. Próbowałam sama ufarbować, ale nie wychodziło, więc zakupiłam sobie go pojedynczo, z myślą o jakimś szalu.
I oto zrobiłam przesłodki kołnierzyk. Trudno uchwycić całość, zdjęcia z łazienki, gdzie masa halogenów, bo w obecnych czasach, ciężko w ciągu dnia nie siedzieć przy świetle...
kolor kołnierza przecudny, a sam kołnierz w żadnym wypadku nie określiłabym jako kiczowaty ...trochę koloru na pochmurne dni :)
OdpowiedzUsuńNo ja bym w żadnym razie nie skojarzyła tego z kiczem, ani formą ani kolorem, no nijak nie kiczuje... Piękny jest po prostu no !
OdpowiedzUsuńFenomenalny!
OdpowiedzUsuńI daleko mu baaaardzo do "słodziaczkowego kiczu".
Niejedna, Barbi-niebędąca dała by się pokroić za takie cudeńko.
Bardzo optymistyczna i robiąca wrażenie dekoracja szyi. Podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńajc... razacy roz..
OdpowiedzUsuńsuper kolor i baaardzo kobieca rzecz, piękny
OdpowiedzUsuńWestchnę sobie po cichutku. Sztuka filcowania jest dla mnie tak niedostępna jak księżyc. A niemal wszystkie filcowe twory budzą we mnie chęć posiadania. Nie inaczej z Twoim szalem. Dzięki za wizytę na moim blogu i miły komentarz. Pozdrówka.
OdpowiedzUsuńPiękny szal i piękny kolor, też go bardzo lubię. A co do światełek w domu, to masz absolutną rację, ciężko siedzieć bez niego nawet przed południem!
OdpowiedzUsuńA mi najbardziej podobają się wystające kwiatki wfilcowane w szal. Ciągle ta przestrzenność mnie kręci...
OdpowiedzUsuńgratuluję wygranej!
OdpowiedzUsuń